Creative Commons Polska

[mab <margotb AT poczta.onet.pl>]

> Naruszenie praw autorskich to nie jest kardziez, troche precyzji w 
> wypowiedziach prosze. Jesli kopiujesz film, to oryginalowi nic sie nie 
> stalo i dalej mozna go ogladac, wiedc cala ta metgafora jest do bani.
> pozdr
> lips
>   
Idąc tym tropem - można powiedzieć, że każde porównanie nie ma sensu. 
Ale nie w tym rzecz. Coś się jednak stało. Dla mnie jak ściągasz film 
zamiast iść do kina czy kupić go na DVD - wyrządzasz szkodę i przecież 
każdy normalny człowiek całkowicie to powinien rozumieć. Rafał starał 
się to ująć bardziej naukowo. Z tym, że ja się z nim nie zgadzam w 
ostatnim punkcie. Udział w wolnej kulturze czy jak ją tam będziemy 
nazywać musi byc dobrowolny. W każdym innym wypadku jest to bezsensowne 
robienie komunizmu. Zresztą moja metafora dotyczyła etapu udostępniania 
- a jest prosta i przejrzysta, nawet jeśli, nie precyzyjna oddaje na 
czym polega problem.

Drażni mnie ciągłe łączenie spraw CC z piractwem. Są to dwie zupełnie 
odzidelne sprawy. Piraci ogólnie próboują omijać obowiązujące zasady, CC 
stara się zmieniać zasady. Różnica jest zasadnicza. Jako w jakimś sensie 
zaznajomieni z ideą CC czy GPL powinniśmy raczej ukazywać jaki jest sens 
dobrowolnego udziału w wolnje kulturze niż popierać ściaganie filmów.

I nie chodzi mi tu o to, że nie należy walczyć z dużymi korporacjami i 
nie znaczy to, że uważam, że dobrze, że oni defacto okradają artystów. 
Po prostu dyskusja na ten temat powinna sie odbywać w ramach 
obowiązującego prawa i "kultury własnościowej".

pozdrawiam,
Gosia