Creative Commons Polska

[SasQ <sasq1 AT go2.pl>]

Siema.

Ostatnio gadałem sobie z jednym moim znajomym, autorem
kilku książek, na tematy sieci p2p i piractwa. Postanowiłem
przy tej okazji zapytać go, co sądzi na ten temat.
No i muszę przyznać, że trochę to stoi w sprzeczności z tym,
co niektórzy tutaj chcieliby sądzić na temat zdania autorów ;-J
Dlatego też poniżej zamieszczam fragment z tej rozmowy.

==================================================
S: Ostatnio jest dużo szumu wokół sieci p2p ;-)
D: Konkretnie to wysuwa się zarzuty pod adresem użytkowników
   sieci p2p [typu eMule], że są "złodziejami" i "okradają autorów",
   gdy ściągają muzykę/filmy na własny użytek [nie do sprzedaży].
D: Powinni pozwać tego, co to gada, o oszczerstwo i zniesławienie,
   albo naruszenie dóbr osobistych LOL! :-D
D: Chyba że to gada jakiś koncern, co ma kupę forsy na prawników,
   to wtedy lepiej siedzieć cicho o.O
S: No właśnie im się tu chyba myli z kradzieżą mienia materialnego.
S: Można ukraść komuś samochód i wtedy on sobie już nie pojeździ.
S: Ale jak można mówić o kradzieży, gdy właściciel nadal ma swój
   film/muzykę/książkę? :-P
D: Poza tym w róznych krajach różnie się patrzy na prawa autorskie
   i trzeba by prześledzić różne przepisy z tym związane.
S: No jak narazie wiem że w Kanadzie takie używanie sieci p2p
   traktują na zasadach dozwolonego użytku własnego.
S: Ludzie wygrywają procesy, jak się ich nazywa piratami :-P
D: I prawdopodobnie wygraliby w pewnych krajach, a w pewnych nie ;-)
D: Podobno w stanach są jakieś straszne obostrzenia z prawem
   autorskim ;-)
S: Twórcy się ostatnio pazerni zrobili, bo chcieliby żeby im
   płacono nawet jak sąsiad pożycza płytkę sąsiadowi.
S: Że niby "naraża ich na straty", bo już temu sąsiadowi nie mogą
   sprzedać ;-P
D: To chyba nie tyle twórcy, co wydawcy LOL!
S: Otóż to!
S: Hehe jeden kolo mi nawet tłumaczył, że dla sędziego brak strat
   to też zysk ;-D
S: No w takim układzie ja codzień zyskuję sporo kasy dzięki temu, że
   leży ona w portfelu i na nic ją nie wydaję ;-D
D: Ja bym się cieszył jakby moją ksiązkę piraci rozprowadzili w
   milionie egzemplarzy LOL!
S: Hehehe ;-D  A nie bałbyś się, że wtedy mniej ludzi ją qpi? ;-)
S: Bo ja myślę, że gdyby nie było p2p, to ci co ich nie stać, to
   i tak by nie qpili :-P i wtedy mają lipę ;-P
D: Nie bałbym się z kilku powodów ;-)
S: Jakich?
S: Bo to chyba najczęstszy zarzut :-P Więc chętnie poznałbym zdanie
   autora wielu książek ;-D
D: Po pierwsze: dostaję z tego takie grosze, że strata niewielka.
   A tu byłbym sławny :-D
S: ;->  No to ciekawe co na to ludzie, którzy z książek potrafią wyżyć...
S: Ale wtedy z kolei chyba nie zrobi im róznicy, czy będą mieć
   alufelgi w Porshe, czy nie :-P
D: Więc byłby to dla mnie zysk, bo gdybym coś kolejnego napisał
   i podparł to tym, że moją poprzednią ksiązkę piraci rozprowadzili
   w milonie egzemplarzy, to by się bili o nią i dostałbym lepsze
   warunki :-D   Więc zarobił bym konkretną kasę.
S: Muehehehe ;-D  Geniusz zbrodni! ;-D
D: Po trzecie: jakby się ludziom podobała, to dzięki temu, że
   wiedzieli by, że taka książka wogóle jest, i że jest dobra, to
   więcej egzemplarzy by zeszło :-D
D: Więc miałbym i zysk dzięki spiratowanej książce ;-)
S: No z tym też się zgodzę. Bo są tacy co nie qpią jak nie upewnią
   się, że warto.
S: Są też tacy, co nie lubią czytać z ekranu [bo np. ekranu nie
   zabiorą ze sobą do kibla ;-D].
D: I satysfakcję, że moja wiedza trafiła pod strzechy :-D
D: Czyli jako autor miałbym z tego masę korzyści, darmową promocję,
   i to na dużą skalę ;-)
S: No to myślisz podobnie jak Lessig [ten od książki "Wolna kultura"].
S: Wydał w necie darmową wersję na licencji CC, a oprócz tego papierową
   za hajs. I jakoś nie widać żeby głodował :-P
S: Bo książka to właściwie stała się bestsellerem, między innymi
   dzięki promocji w necie.
D: Moim zdaniem to jedyne rozsądne myślenie. Inne to wynik
   zaślepienia pazernością ;-)
D: I próba rabowania ludzi pod pozorem, że to oni kradną ;-)
S: No tak, ale ty nie jesteś zachłanny :-P
S: Racja. Jeśli nie pokonasz piractwa, wykorzystaj go ;-J
D: Myślę, że każdy myślący autor marzy o takiej promocji ;-)
S: W USA to wogóle dziki zachód, tam potrafią naliczyć starej babci
   milionowe straty za rzekome ściąganie muzyki z neta.
S: Ja to wogóle nie rozumiem jak sąd może na to pójść? o.O
S: "On nie kupił mojej płytki! To znaczy że straciłem 50zł!" :-P
S: "Zrobił kopię sąsiadowi, więc straciłem kolejne 50zł, bo już
    sąsiadowi nie sprzedam!"
D: To nie jest tak. Tak sądy nie podchodzą. Ogólnie zależy to od
   siędziego i kto skarży i jakie ma papugi ;-)
S: Takich "potencjalnych klientów" i "potencjalnych strat" to można
   sobie naliczyć wpiździec, bo jak plik trafi do sieci to już nikt
   tego nie zatrzyma.
S: Jeden drugiemu poda i już Kononowicza zna co drugi polak ;-P
D: Taa.. Nie wychodziłem dziś z domu, więc nie przechodziłem na
   czerwonym świetle, zarobiłem 500 zł na mandacie :-D
S: LOL no to mówie właśnie, że to idiotyczne! ;-D
D: Ale chyba nie naliczą mi od tego podatku od zysku? LOL!
S: LOL!
S: Brak strat to już zysk ;-) Więc nie wiadomo ;-)
S: "Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji" ;-D
D: Chyba, że w Stanach :-P  Bo tam mają takie prawa, że strach
   się bać ;-)
S: Nom, prawdziwy dziki zachód :-P
==================================================

Na pozostałe wasze maile postaram się odpowiedzieć jakoś "zbiorczo"
jak znajdę trochę czasu, bo nie spodziewałem się aż takiego odzewu.


--
SasQ

Programowanie gier:   http://www.wsi.edu.pl/~sistudem/
Świadome śnienie:     http://ldmasta.w.interia.pl/