Creative Commons Polska

[Krzysztof Siewicz <siewi AT interia.pl>]

Witam,

Po pierwsze, jest różnica pomiędzy promowaniem licencjonowania na CC w ogóle, 
a promowaniem korzystania z muzyki na CC bez NC przez różne jednostki 
działające dla zysku, które w ten sposób mogą zrobić sobie reklamę i 
zaoszczędzić na opłatach licencyjnych. Może na początek warto by skupić się 
na czymś konkretnym - a to drugie wydaje mi się bardziej konkretne niż 
pierwsze.

To całe przedsięwzięcie powstałe po mojej informacji o orzeczeniu SN w moim 
odczuciu powinno ukształtować się mniej więcej w tym kierunku:
1) Powstaje składanka utworów na CC bez NC dobranych specjalnie do 
wykorzystania w sklepach, pubach itp.
2) Produkt ten jest na wszelkie możliwe sposoby promowany wśród podmiotów, 
które wykorzystują muzykę dla umilania zakupów swoim klientom, ze wskazaniem 
na jego: legalność, darmowość i zdolność do generowania dalszej reklamy (CC 
jest trendy, itp.)
3) Ewentualny sukces tego skromnego przedsięwzięcia może być dźwignią dla 
kolejnych pomysłów (które mogą objąć już utwory na wszelkich licencjach CC, 
nie tylko CC bez NC).

[na marginesie, nie wiem, czy ta "drobna" różnica "z NC czy bez NC" nie umyka 
nie-prawnikom]

Po drugie, nie mi decydować kogo CC jako organizacja będzie popierać lub 
promować, ale tu też należy odróżnić licencjonowanie na CC od organizacji CC. 
Creative Hipermarket, czy jakakolwiek inicjatywa stworzenia produktu 
składającego się z utworów na CC musi ujawnić, że korzysta z utworów 
licencjonowanych właśnie na CC, bo to jest podstawowy walor takiego produktu. 
Zatem, siłą rzeczy w jakiś tam sposób będzie wiązana (utożsamiana) z CC jako 
organizacją. Niemniej jednak ulotka/plakat/hasło "tu gra CC" ma jak 
najbardziej sens. Oczywiście pojawia się problem utożsamiania przez osoby 
niewtajemniczone CC jako licencji z CC jako organizacją. Tudzież utożsamiania 
tego wszystkiego z komunistami, ale co zrobić?

Pozdrawiam,
Krzysztof Siewicz