Creative Commons Polska

[Krzysztof Siewicz <siewi AT interia.pl>]

W POLSKIM prawie dozwolony użytek bywa
interpretowany jako obejmujący korzystanie w celach zawodowych (czytaj:
komercyjnych) o ile pozostaje w granicach korzystania osobistego (choć
pojawiają się bardziej restrykcyjne interpretacje).

O ile jednak możemy dyskutować o zakresie dozwolonego użytku, to nie wydaje 
się aby licencje CC mogły go ograniczać (tzn. nie mogą
licencjonować czegoś, co użytkownik już może z mocy prawa, jak zauważyła
miłośniczka baśni z 1000 i jednej nocy).

Zatem, NC może objąć tylko taki użytek komercyjny, który nie jest objęty
dozwolonym użytkiem... innymi słowy, jeżeli zgodzimy się z prof. Traple
(J. Barta, M. Czajkowska-Dąbrowska, Z. Ćwiąkalski, R. Markiewicz, E.
Traple, Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Dom
Wydawniczy ABC, 2001, wyd. II., tezy 5 i 6 do art. 23), że istotą jest
korzystanie w kręgu osób pozostających w związku osobistym, to z utworów
na CC-*-NC będzie można korzystać uzyskując za to wynagrodzenie pieniężne
lub korzyść majątkową, dopóki korzystanie to będzie w "kręgu
osób pozostających w związku osobistym"...

Wyjątków jednak nie należy interpretować rozszerzająco, więc przez art. 23
nie przeciśniemy raczej kampanii reklamowej WYDAWNICTWA polegającej na
dystrybucji utworów na CC-*-NC... chociaż - 
Art. 33^3. Wolno w celu reklamy wystawy publicznej lub publicznej
sprzedaży utworów korzystać z egzemplarzy utworów już rozpowszechnionych,
w zakresie uzasadnionym promocją wystawy lub sprzedaży, z wyłączeniem
innego handlowego wykorzystania.

W każdym razie nie zgodziłbym się z dyskusją na przywołanym przeze mnie
wątku na anglojęzycznej liście CC, że uczelnia nie mogłaby korzystać z
takich utworów w celach dydaktycznych, nawet jeżeli uzyskuje wynagrodzenie za 
tę działalność dydaktyczną. W polskim prawie jest to objęte dozwolonym 
użytkiem: Art. 27. Instytucje naukowe i oświatowe mogą, w celach 
dydaktycznych lub prowadzenia własnych badań, korzystać z rozpowszechnionych 
utworów w oryginale i w tłumaczeniu oraz sporządzać w tym celu egzemplarze 
fragmentów rozpowszechnionego utworu.

Pamiętajmy jednak o "słusznych interesach twórcy" (art. 35).

Słowem... NC jest "tricky-tricky", a ewentualne wątpliwości należy
interpretować na korzyść licencjodawcy. Zdaje mi się, że Piotr Wasilewski 
prezentował na tych łamach pogląd, że co do sposobu korzystania z utworu w 
ramach dozwolonego użytku można się umówić... a wtedy NC byłoby jeszcze 
bardziej korzystne dla licencjodawcy - tzn. znaczenie większy zakres 
korzystania z utworu wymagałby dodatkowych uzgodnień.

Pozdrawiam,
Krzysztof Siewicz

----------------------------------------------------------------------
Znajdz swoja milosc na wiosne... >>> http://link.interia.pl/f187a